Sernik, grupa MoCarta oraz marzenia czyli przełom roku

I bach!! Kolejny rok znów przylazł. Niech tylko spróbuje być zły, to dostanie solidnego kopa za 365 dni;) Tamten schował się, bo w czwartym kwartale nieźle narozrabiał. Po prostu pojechał po bandzie. Zrehabilitował się dosłownie w ostatniej chwili:) Stary farciarz;) 
Mam jednak nadzieję, że Młody 2011 będzie bardziej łaskawy, a zapowiada się nieźle, bowiem jaki Nowy Rok taki cały rok, a to znaczy, że będę na swojej drodze spotykać samych dobrych ludzi! A to ogromnie cieszy:)

1 stycznia tegoż roku znalazłam się na koncercie w Filharmonii. Grupa MoCarta. Chyba nie muszę się wielce rozpisywać, oni są po prostu Mistrzami. Są genialnymi muzykami, a do tego ich poczucie humoru spowodowało, że przez cały koncert bawiłam się rewelacyjnie! A na koniec miałam możliwość porozmawiania z nimi, co było wprost wisienką na noworocznym torcie:)
Tutaj możecie podglądnąć ich w akcji: JACKSON

A skoro już o tortach czy innych ciastach mowa...;) Obiecałam przepis na sernik. Czasami, żeby nauczyć się robić coś typowo polskiego trzeba wyjechać za granicę. Ja wyjechałam do USA. Na 3 miesiące. Przez pierwszy tydzień miałam najmłodszego podopiecznego, który jeszcze nie chodził i głównie spał. Ja za to poznawałam okolicę, wielce ucieszona tym, że mogę brać wózek, do tego rolki i w nielimitowanych ilościach godzin spacerować (lub rolkować razem z wózkiem). W ten sposób przekonałam się, że chodnik w Stanach to rzecz na wagę złota, szczególnie w małych miejscowościach. Ale Polka wszędzie sobie poradzi… skoro nie było chodników, to szorowałam amerykańskimi ulicami:) Po tygodniu pobytu w stanie Illinois i po przetarciu większości spacerowych szlaków w mojej okolicy, wylądowałam już z trójką uroczych urwisów w pobliskim parku, jako że młodzieńców w wieku lat 6 i 8 nie sposób było przekonać do spacerów. A w parku byli: koledzy, jezioro, plac zabaw i korty tenisowe. Moje spacery były dla nich słabą alternatywą. Po kolejnym tygodniu okazało się, że Spring Lake Park przeżywa desant Polaków niczym Normandia - Aliantów.. Polskie baby-sitter, polskie babcie i polscy dziadkowie, polskie dzieci i polscy rodzice. Amerykanie czuli się tam nieswojo;) W tym całym wesołym towarzystwie drastycznie zaniżałam średnią wiekową!;) No ale ad rem. O czym można rozmawiać z babciami-Polkami?? Między innymi o kuchni, oczywiście! I w takich oto okolicznościach zdobyłam przepis na superszybki i superdobry sernik. Nazwałam go sernikiem Pani Niny. Od dnia, w którym po raz pierwszy go upiekłam, zostałam mianowana przez Beatę i Macieja etatową wypiekaczką sernika, który im po prostu chyba Polskę przypominał.
A sernik robiłam zawsze późnym wieczorem, gdy dzieci już spały, a przerwy reklamowe w trakcie filmów ciągnęły się w nieskończoność. I potem ciasto czekało całe rumiane, w sam raz do porannej kawy ze świeżo zmielonych ziaren...:) Kuszące, prawda? ;)
Od tamtego czasu minęło przeszło 4 lata, a ja ciągle coś zmieniam w przepisie. Ale wychodzi mu to na lepsze. Chyba:D 
Tym razem sernik zrobiłam na Święta. Oraz na Nowy Rok.

SERNIK PANI NINY
Składniki:
1 kg serka białego „Philadelphia” (w Polsce zmodyfikowałam to, ponieważ nie znalazłam tego serka w kostkach, ja używam sera „Delfiko” w kilogramowym wiaderku)
5 jajek
1 1/2 szklanki cukru (ja używam trzcinowego jasnego)
1 mała paczka cukru waniliowego (można pominąć)
1 paczka budyniu waniliowego LUB 2 łyżki kaszki manny
biszkopty (ja przeważnie zużywam niecałe 2 paczki)
1 puszka brzoskwiń (lub w sezonie 3 duże brzoskwinie świeże)
1 paczka rodzynek (koniecznie duże i jędrne)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 łyżeczki ziaren wanilii

Przygotowanie:
Blachę wyłożyć biszkoptami. Utrzeć mikserem na gładko jaja z cukrem i cukrem waniliowym (koniecznie po trochu, tzn. po jednym jajku i odrobinie cukru, aż po kolei wszystko ubijemy na gładką puszystą masę). Do utartej masy dodawać stopniowo ser łyżką i cały czas miksować. Dodać budyń w proszku, ziarna i ekstrakt z wanilii. Brzoskwinie odcedzić z soku, pokroić w kostkę. Rodzynki namoczyć przez 2-3 godziny wcześniej we wrzącej wodzie. Odsączyć. Dodać brzoskwinie i rodzynki do masy serowej, DELIKATNIE mieszając łyżką. Wylać masę na biszkopty. Wyrównać łopatką. Piec około 30-40 minut w temp. 180 C.


A w tym Nowym Roku życzę Wam abyście zawsze mieli przed sobą marzenia! Bo najfajniej jest móc dążyć do ich realizacji. Bo najważniejsze to MARZYĆ:)

Komentarze

  1. Ja juz dawno nie jadlam takiego dobrego sernika 'z dziecinstwa' ;) Te ktore pieke tutaj to raczej cheesecake'i wszelakie, ale wcale mi to nie przeszkadza ;)
    A opowiesc o desancie Polakow zabawna :))

    Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok zatem! I spelnienia marzen :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty